Jestem na hybrydowym detoxie już ponad 3 miesiące. Niestety, moje paznokcie odmówiły współpracy z tego typu lakierami i byłam zmuszona do powrotu do tych zwykłych. A że nie miałam zbyt bogatej gamy kolorystycznej musiałam uzupełnić braki. Do tego oczywiście nie mogło zabraknąć dobrego wysuszacza lakieru, bo nie ma dla mnie bardziej irytującej rzeczy od odciśniętych rano na paznokciach śladach poduszki. Zawsze stawiałam na niezawodny Sally Hansen, ale z uwagi na moją małą miłość do lakierów Miss Sporty, postawiłam tym razem także na ich wysuszacz.
Nie spodziewałam się po nim cudów, potrzebowałam po prostu topu, który znacznie przyspieszy wysychanie lakieru, bo bez tego produktu, nie wyobrażam sobie malowania paznokci. Sally Hansen - a konkretnie ten czerwony - radził sobie w tym temacie świetnie, jednak irytowało mnie w nim to, że szybko gęstniał i w mniej więcej połowie butelki nadawał się już tylko do wyrzucenia. Do tego też, nie należał do najtańszych.
Dlatego postawiłam tym razem na coś innego - MissSporty 60 secTurbo Dry Top Coat, który nie ukrywam, skuił mnie ze względu na niską cenę - zapłaciłam za niego nieco ponad 8 zł.
Producent określa produkt jako odżywkę przyspieszającą wysychanie lakieru, ale dla mnie jest to typowy top - wysuszacz.
Sam produkt jest dość lejący, co mi odpowiada, bo mam nadzieję, że nie zgęstnieje za szybko. Poza tym, bardzo dobrze aplikuje się na płytkę paznokcia, bo w kilka sekund równomiernie ją pokrywa.
Niestety jedyną wadą jest to, że nie wysycha w obiecane 60 sekund - do pełnego utwardzenia potrzebuje jakieś dobre 5-10 minut, w zależności od ilości warstw lakieru, ale efekty jakie daje później, zupełnie mi to rekompensują
Wysuszacz działa rewelacyjnie, utwardza lakier, ładnie nabłyszcza i przede wszystkim wydłuża trwałość lakieru o dobre 7 dni. Paznokcie są bez odprysków i bez pościeranych końcówek, a chcę zaznaczyć, że w pracach domowych nie używam rękawiczek (no może jedynie zakładam je, kiedy czyszczę łazienkę)
Wysuszacz działa rewelacyjnie, utwardza lakier, ładnie nabłyszcza i przede wszystkim wydłuża trwałość lakieru o dobre 7 dni. Paznokcie są bez odprysków i bez pościeranych końcówek, a chcę zaznaczyć, że w pracach domowych nie używam rękawiczek (no może jedynie zakładam je, kiedy czyszczę łazienkę)
Poniżej zdjęcie stanu lakieru po całym tygodniu.
A Wy czym malujecie paznokcie? Hybryda czy lakier tradycyjny?
Do następnego!