niedziela, 31 maja 2015

Maj w moim obiektywie

Maj w moim obiektywie
Maj to chyba najpiękniejszy miesiąc w roku - przyroda budzi się do życia, wszędzie wokół robi się zielono i dni są coraz dłuższe. Maj jest dla mnie także "świątecznym" miesiącem - mój tata i teść mają urodziny, ja mam imieniny, a w tym roku po raz pierwszy obchodziłam Dzień Matki :)

 
Dawno ich nie jadłam, postanowiłam się niedawno na nie skusić

Wafelki Holenderskie z karmelem, pycha!

Frytki - wprost nie mogę się nim oprzeć

Poprosiłam męża, żeby mi kupił puszkę coca-coli jak będzie wracał do domu z pracy - takiej się nie spodziewałam :)

Pikantne papryczki nadziewane serkiem, to coś w sam raz na ząb!

Relaks z córeczką na spacerze i ostatnie dni urlopu macierzyńskiego :(

Piękny bukiet od córeczki (i męża) na pierwszy Dzień Matki - łzy się polały :)

Moja chwila relaksu :)

Borówka + truskawki = świetny koktajl

W końcu zdecydowałam się na ombre, długo mnie kusiło!

Nowy kubek z trafnym przesłaniem i słoik na koktajle (jestem kubkoholiczką)

Będzie z tego pyszny koktajl

Zielony koktajl ze szpinakiem, truskawkami i bananem - rewelacja!

Ten zapach jest cudny - słodko - owocowy, letni i rześki!

Ten pół-gorset z H&M chodził już za mną od dłuższego czasu - mąż sprezentował mi go na imieniny :)

Sok z grejpfrutów - ponoć wypity pół godziny po (albo przed) posiłkiem wspomaga odchudzanie? Nie wiem czy to prawda, ale uwielbiam ten smak!

Goździki w kolorze pastelowego różu - czyż nie są piękne?

Do następnego!

sobota, 30 maja 2015

Paznokcie | Szarość w towarzystwie żółtej pasteli

Paznokcie | Szarość w towarzystwie żółtej pasteli
Pogoda ostatnio w kratkę, słońce świeci, ale często chowa się za chmurami - jakoś tak mnie naszło i chwyciłam żółty, pastelowy lakier oraz szary - adekwatnie do panującej pogody. A co z tego wyszło? Poniżej efekt, jaki uzyskałam z takiego zestawienia kolorów.

Lakiery jakich użyłam:
  • Essence nail art twins - 02 Romeo 
  • My secret - 144 Vanilla
  • Seche Vite 



Oczywiście standardowo walczę ze skórkami - nie są łatwym przeciwnikiem niestety :)  Daleko mi też do perfekcyjnego manicure, jaki oglądam na Waszych blogach - ale staram się jak mogę, pomimo tego , że czas nie zawsze mi pozwala i nierzadko maluje je "w biegu".







Co do samych lakierów - szary od Essence jest naprawdę dobry, jedna warstwa już wystarczy, żeby ładnie pokryć paznokcie, ale ja dołożyłam drugą, żeby wydobyć głębię koloru. Niestety żółty jest średniej jakości lakierem - potrzebne były aż 3 warstwy, w przeciwnym razie tworzył nieestetyczne prześwity, dodatkowo bardzo się smużył i na następny dzień potrafią się już zrobić odpryski.

Samo zestawienie kolorów jednak bardzo mi odpowiada, bardzo dobrze czułam się w takim duecie na paznokciach.


Do następnego!

środa, 27 maja 2015

Miss Sporty | Kredki do ust w odcieniu złotego beżu i fuksji

Miss Sporty | Kredki do ust w odcieniu złotego beżu i fuksji
Mogłam nie ulec manii na produkty -49% w Rossmannie w ostatnim tygodniu obowiązywania promocji. Bo choć na co dzień nie maluje jakoś specjalnie ust, (wolę podkreślone oko) tak nie mogłam przejść obojętnie obok tych dwóch produktów jakie możecie poniżej zobaczyć.


O czym mowa? Mowa o kredkach do ust od Miss Sporty Instant Lip Colour & Shine w dwóch fantastycznych kolorach - złotego beżu i fuksji z delikatną domieszką fioletu.



Od razu wpadły mi w oko, gdy przechodziłam obok szafy Miss Sporty, a ich niska cena w dniu obowiązywania promocji - jakieś 6 zł - nie pozwalała mi ich nie wziąć!


Kredki jak na taką cenę zasługują na pochwałę. Ich konsystencja wydaje mi się lekko żelowa, bardzo dobrze rozprowadzają się na ustach, dają wyraźne odczucie nawilżenia.
Trzeba jednak uważać, i nie wykręcać ich za dużo, gdyż są bardzo miękkie i mogą się złamać. Co do samej trwałości - nie jest ona rewelacyjna i dość łatwo ścierają się z ust, kolor nie "wżera się" w wargi i jeśli coś zjemy to na pewno znikną z naszych ust. Pomimo tego, i tak uważam je za dobry produkt.
Ich aplikacja jest bardzo łatwa i nie przeszkadza mi to, że w ciągu dnia muszę nanieść poprawki :)

Kredki wzięłam w dwóch kolorach, które podobały mi się najbardziej:

Playful Beige - jest to coś pomiędzy kolorem nude z domieszką złota - w kredce zatopione są małe, złote drobinki, jednak ostatecznie na ustach nie rzucają się w oczy, przez co szminka nie wygląda tandetnie. Bardzo fajny kolor, przypadł mi do gustu, gdyż nie daje efektu bardzo bladych ust.



Candy Plum - kolor fuksji lekko przełamany odrobiną fioletu - bardzo dobrze wygląda na ustach, ożywia makijaż i stanowi jego fajny akcent.



Jestem mile zaskoczona kredkami do ust od Miss Sporty, są to pierwsze produkty do ust z tej firmy, jakie mam przyjemność używać. Jestem jak najbardziej na tak!

Do następnego!

czwartek, 21 maja 2015

KOBO Transparent Matt Powder | Puder matujący od Kobo - mój ulubieniec!

KOBO Transparent Matt Powder | Puder matujący od Kobo - mój ulubieniec!
Kiedyś podchodziłam z dużą rezerwą do wszelkich pudrów - zarówno sypkich, jak i tych w kamieniu w szczególności, jeśli był matujące. Przeważnie na mojej suchej cerze wyglądały źle, wydawała mi się wówczas jeszcze bardziej przesuszona i ogólnie czułam duży dyskomfort na mojej twarzy. Zmieniło się to z czasem, kiedy zaczęłam używać sypkiego pudru od Rimmel - wówczas przekonałam się, że nie wszystkie pudry są be! Jednak kiedy mój sprawdzony puder z Rimmel się zużył, postanowiłam sięgnąć po popularny i cieszący się dobrą opinią Transparentny Puder Matujący od KOBO - i to był strzał w 10!


Puder ma kolor kości słoniowej - nałożony na rękę wygląda prawie jak mąka - nie dajmy się jednak zwieść temu wrażeniu - po nałożeniu na twarz całkowicie stapia się z podkładem, idealnie z nim współgra i nie zmienia absolutnie jego koloru. A to było bardzo ważne, przy wyborze tego produktu!




Producent zapewnia, że jest to puder matujący - i jest tak rzeczywiście. Ale nie jest to tępy, suchy mat, który nałożony na podkład daje efekt maski. Nałożony na twarz daje pudrowe wykończenie, ale wydaje mi się ono lekko satynowe.


Fenomenalnie współgra z bronzerem i różem - oba te produktu nakładane na twarz, która przedtem została omieciona pudrem transparentnym, bardzo dobrze się rozprowadzają, trudno zrobić sobie plamę np. bronzerem, gdyż pędzelek sprawnie przesuwa się po jedwabistym wykończeniu jakie daje puder od Kobo.



Jestem z niego niesamowicie zadowolona, zajął obecnie pierwsze miejsce w mojej kosmetyczce, jeśli chodzi o pudry do twarzy. Zachęcona tak udaną wersją ich pudru transparentnego, mam zamiar sięgnąć po puder brązujący z Kobo.

Do następnego!

piątek, 15 maja 2015

Olejek do twarzy | AA Oil Infusion 30 +

Olejek do twarzy | AA Oil Infusion 30 +
Olejki do ciała, olejki do twarzy, olejowanie włosów... mam wrażenie, że ostatnio rynek kosmetyczny pławi się w luksusach, ze sprzedaży wszelkiej maści olejków. Co w nich jest takiego, że tak chętnie po nie sięgamy? 

Ja zaczęłam sięgać po olejek do twarzy, jako alternatywę do zwykłego serum - moja cera stała się ostatnimi czasy bardzo przesuszona i wyglądała naprawdę niekorzystnie - i tu pomocne okazały się olejki, a konkretnie jeden, któremu dzisiaj mam zamiar poświęcić niniejszy wpis.


Przeglądałam akurat półki w poszukiwaniu jakiegoś fajnego produktu, który byłby odżywczym zastrzykiem dla mojej cery. I tak oto w moje ręce wpadła niepozorna buteleczka, w której zamknięty został bardzo przyjemny kosmetyk.

AA Oil Infusion 30+ to nic innego, jak kompozycja 5 różnych olejków, połączona razem i zamknięta w zgrabnej buteleczce.



Wśród wymienionych olejków znajdziemy:
  • olejek marula
  • olejek avocado
  • olejek arganowy
  • olejek jojoba
  • olejek ze słodkich migdałów


Według mnie tak dobrana kompozycja olejków dla mojej suchej cery jest strzałem w dziesiątkę, polubiliśmy się z tym olejkiem od pierwszej aplikacji. Dodatkowo przemówił do mnie fakt, (a raczej pewnie dobry chwyt marketingowy) , że jest skierowany dla cery trzydziestolatki i w zwyż.

Bardzo lubię wszelkiego rodzaju olejki do twarzy bądź serum, jeśli zamknięte są w buteleczkach z aplikatorami w postaci pipety - bardzo lubię taką formę dozowania produktu - łatwo wydobyć tyle kropel kosmetyku, jaka jest nam potrzebna.



Konsystencja produktu jest typowo oleista, jednak nie jest to typowy ciężki olejek - wręcz przeciwnie! Wchłania się bardzo szybko, nie pozostawia ciężkiej tłustej warstwy, a jedynie lekki odżywczy film, bardzo przyjemny.
Nakładam 4-5 kropel i rozcieram delikatnie na twarzy - skóra wpija wszystko w kilka sekund. Twarz po zastosowaniu tego olejku od razu staje się odżywiona, elastyczna i przyjemnie nawilżona - właśnie takiego zastrzyku dla mojej cery potrzebowałam!
Olejek nie uczula i nie podrażnia, nie widzę też, aby mnie zapychał.
Nakładam olejek 2 razy dziennie - rano i wieczorem na oczyszczoną skórę twarzy, a następnie aplikuję krem dostosowany do pory dnia.
Moja skóra bardzo się z nim polubiła - systematyczne stosowanie wychodzi jej na dobre, twarz jest bardziej napięta i nie jest już tak zszarzała, jak jeszcze do niedawna.

Zapach olejku jest bardzo przyjemny, wyczuwam w nim lekkie nuty różane i kwiatowe - stosowanie go jest taką moją mini aromaterapią :)

Skład nie należy do najgorszych, przynajmniej tak mi się wydaje, bo wciąż jednak jestem dość dużym laikiem jeśli chodzi o czytanie składów kosmetyków :)


Pojemność to 15 ml i kosztuje około 29,00 zł (mi udało się go kupić w promocji za 19,99 zł).

Zachęcona tak dobrym działaniem tego olejku, na pewno skuszę się na pozostałe produkty z tej linii!

Do następnego!

wtorek, 12 maja 2015

Paznokcie | baby pink ze złotym akcentem

Paznokcie | baby pink ze złotym akcentem
Dzisiaj pierwszy wpis o paznokciach - na weekend wykonałam letni, pastelowy manicure w odcieniu baby pink, z akcentem błysku na jednym paznokciu - lubię takie kombinacje kolorystyczne i detale :)

Lakiery jakich użyłam :
  • Rimmel  60 Second - 262 Ring a Ring O'Roses
  • Miss Sporty -  003 Candy Shine Glitter Effect
  • Seche Vite


Od razu uprzedzam - moje skórki (co niestety widać) nie są w najlepszej kondycji i muszę im zafundować porządną terapię :)


Co do samych lakierów, jestem z nich bardzo zadowolona - różowy kolor od Rimmela ładnie kryje już przy drugiej warstwie, lakier od Miss Sporty daje fajny efekt, dzięki mieniącym się złotym, czarnym i pudrowym - różowym drobinkom.





Jeśli chodzi o utwardzacz Seche Vite, trzeba go równomiernie nałożyć na całą płytkę paznokcia - w przeciwnym razie tworzy widoczne zacieki, co akurat widać na poniższym zdjęciu. Poza tym jest najlepszy z utwardzaczy/wysuszaczy jakie miałam - paznokcie schną w szybkim tempie, nawet jeśli nałożyłam 4 warstwy (a tyle ich było razem z brokatowym lakierem Miss Sporty).



Jaki jest Wasz ulubiony kolor lakieru do paznokci na lato?

Do następnego!

Copyright © 2014 Moja strefa relaksu , Blogger