środa, 18 stycznia 2017

Szukasz treściwego kremu, który idealnie sprawdzi się w sezonie zimowym? | Call Me Later od MIYA Cosmetics to może być właśnie to!

Uwielbiam zimę! Uwielbiam ten cudowny widok oprószonych śniegiem gałęzi drzew, dzieciaki piszczące z radości na sankach z zaróżowionymi policzkami, które są lekko oszczypane od mrozu i świadczą to tym, że dzieciaki świetnie spędzają czas na świeżym powietrzu. Lubię zimę, kiedy mogę otulona ciepłym płaczem chodzić po cudownie chrupiącym śniegu. Ale widzę też jednocześnie, że moja coraz bardziej dojrzała cera, nie jest mi do końca wdzięczna za zbyt długie przebywanie na powietrzu w bardzo niskich temperaturach. Ale znalazłam krem, który pozwolił mi rozwiązać niektóre problemy związane z przebywaniem w iście arktycznych warunkach.


Call me later od MIYA Cosmetics znalazłam wśród gamy 4 kolorowych i fantastycznych kremów, stworzonych przez duet dwóch polskich dziewczyn. O pierwszym z nich, z jakim miałam styczność pisałam w poście o różanej pielęgnacji cery wrażliwej - TUTAJ klik - okazał się u mnie absolutnym hitem i wiem, że do niego jeszcze będę wracać. Krem, który dzisiaj ma swoje 5 minut jest znacznie bardziej treściwy niż  jego bratni krem w wersji różowej. Podoba mi się to, bo znalazłam coś odpowiedniego na sezon jesienno - zimowy. 


Krem ma bogatą i treściwą konsystencję, co czuć podczas jego aplikacji na twarzy - bo choć praktycznie od razu się wchłania, to mimo wszystko zostawia na niej lekki i przyjemny odżywczy film, który nie ma nic wspólnego z tłustą powłoką, jakie potrafią zostawić na twarzy niektóre kremy. Jest to z pewnością zasługa w dużej mierze masła shea oraz gliceryny, które są dość wysoko umieszczone w składzie kremu. Dodatkowo w składzie znajdziemy m.in. pantenol, olejki jojoba, witaminę E i prowitaminę B5. Ten lekki film jaki krem zostawia na twarzy jest świetną ochroną cery na wietrze i mrozie, co osobiście przetestowałam podczas wyprawy z córką na sanki - nasmarowałam chwilę przed wyjściem z domu twarz kremem i zauważyłam, że podczas pobytu w niskich temperaturach moja cera nie zareagowała tak ostro na mróz i wiatr zaczerwienioną cerą, jak to miało miejsce w przypadku innych kremów - czułam, że krem zdecydowanie lepiej poradził sobie w niskich temperaturach w przeciwieństwie do swoich kolegów po fachu. 
Równie dobrze krem zachowuje się solo, jak i nałożony pod podkład - nie powoduje jego rolowania i wydaje mi się, że wpływa zbawiennie na cerę w przypadku podkładów z tendencją do  jej wysuszania, z czym ja osobiście miałam problemy. Według mnie krem pozwala niwelować nadmiernie przesuszenie, stanowiąc idealną bazę pod makijaż, szczególnie ten mocniejszy.
Jeśli czuję, że moja cera ma gorszy okres i staje się bardziej kapryśna, podrażniona i przesuszona, funduję jej kompres z kremu na noc, nakładając jego grubszą warstwę. Po nocy z takim odżywczym okładem moja cera jest sprężysta i odżywiona, poprawia się jej koloryt i staje się lepiej nawodniona.


Dużym atutem kremu jest także jego higieniczna aplikacja - krem wyciskamy z miękkiej tuby, dzięki czemu nie wprowadzamy bakterii do środka, jak może się to zdarzyć podczas nabierania kremu ze standardowego opakowania jakim jest słoiczek.
Zapach kremu jest też bardzo neutralny i delikatny, wyczuwam w nim lekkie nuty świeżego prania i morskiej bryzy.
Rewelacyjna jest też cena, w stosunku do jakości kremu i jego pojemności  - opakowanie 75 ml kosztuje 29,00 zł.


A Wy miałyście już przyjemność stosować któryś z 4 kremów marki MIYA Cosmetics?

Do następnego!

14 komentarzy:

  1. Jeszcze nie miałam okazji stosować tych kosmetyków, choć widziałam sporo pozytywnych opinii na ich temat. Na razie muszę dojść do ładu z moją cerą i wykończyć to, co mam w domu.
    U mnie takie treściwe kremy się nie sprawdzają. Zaraz świecę się niemiłosiernie, cera wygląda fatalnie. Ale wiadomo, że czasem trzeba użyć czegoś,co skutecznie nas ochroni przed mrozem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bardzo ostatnio polubiłam takie treściwe kremy!

      Usuń
  2. Słyszałam o tych kremach i mam w planach przetestować na sobie. A przy okazji wesprzeć polską firmę :) Od siebie mogę polecić kosmetyki innej polskiej marki - Liqpharm. Ja używam serum LIQ CC rich i jestem bardzo zadowolona. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podpowiedź, pierwszy raz słyszę o tej firmie :)

      Usuń
  3. Słyszałam wiele dobrego o tym kremach, chociaż mnie tak naprawdę żaden mocno nie skusił - boję się eksperymentować z tego typu kosmetykami, bo moja skóra ma tendencje do zapychania i czasem źle reaguje nawet na najlżejszy czy najdelikatniejszy krem ;/ Do tego po takich kremach strasznie się świecę - są niedostosowane do mojego typu skóry :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w takim razie powinnaś sięgnąć po wersję zieloną lub różową, są znacznie delikatniejsze :)

      Usuń
  4. Nie używałam tych kremów, ale ostatnio dość często je widziałam na innych blogach :) Bardzo jestem ciekawa ich działania i liczę, że w tym roku jeszcze uda mi się ich spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, moim ulubieńcem jest chyba póki co różowy. Obecnie zaczęłam stosować żołtą wersję z mango, ale pachnie trochę chemicznie

      Usuń
  5. Kusi mnie bardzo ten krem, dzięki Twojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest naprawdę godny polecenia, i raczej nie pożałujesz :)

      Usuń
  6. Ja uwielbiam żółtą wersję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie zaczęłam stosować, troszkę pachnie chemicznym mango ;)

      Usuń

Jeśli do mnie zajrzałaś, zostaw po sobie ślad w postaci komentarza - daje mi to motywację do dalszego pisania i sprawia, że to co robię ma naprawdę sens :)
Staram się odpisywać na każdy pozostawiony komentarz i zawsze odwiedzam ich autorów :)

Pozdrawiam i zapraszam częściej

Copyright © 2014 Moja strefa relaksu , Blogger