Pokazywanie postów oznaczonych etykietą puder transparentny kobo. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą puder transparentny kobo. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 21 maja 2015

KOBO Transparent Matt Powder | Puder matujący od Kobo - mój ulubieniec!

KOBO Transparent Matt Powder | Puder matujący od Kobo - mój ulubieniec!
Kiedyś podchodziłam z dużą rezerwą do wszelkich pudrów - zarówno sypkich, jak i tych w kamieniu w szczególności, jeśli był matujące. Przeważnie na mojej suchej cerze wyglądały źle, wydawała mi się wówczas jeszcze bardziej przesuszona i ogólnie czułam duży dyskomfort na mojej twarzy. Zmieniło się to z czasem, kiedy zaczęłam używać sypkiego pudru od Rimmel - wówczas przekonałam się, że nie wszystkie pudry są be! Jednak kiedy mój sprawdzony puder z Rimmel się zużył, postanowiłam sięgnąć po popularny i cieszący się dobrą opinią Transparentny Puder Matujący od KOBO - i to był strzał w 10!


Puder ma kolor kości słoniowej - nałożony na rękę wygląda prawie jak mąka - nie dajmy się jednak zwieść temu wrażeniu - po nałożeniu na twarz całkowicie stapia się z podkładem, idealnie z nim współgra i nie zmienia absolutnie jego koloru. A to było bardzo ważne, przy wyborze tego produktu!




Producent zapewnia, że jest to puder matujący - i jest tak rzeczywiście. Ale nie jest to tępy, suchy mat, który nałożony na podkład daje efekt maski. Nałożony na twarz daje pudrowe wykończenie, ale wydaje mi się ono lekko satynowe.


Fenomenalnie współgra z bronzerem i różem - oba te produktu nakładane na twarz, która przedtem została omieciona pudrem transparentnym, bardzo dobrze się rozprowadzają, trudno zrobić sobie plamę np. bronzerem, gdyż pędzelek sprawnie przesuwa się po jedwabistym wykończeniu jakie daje puder od Kobo.



Jestem z niego niesamowicie zadowolona, zajął obecnie pierwsze miejsce w mojej kosmetyczce, jeśli chodzi o pudry do twarzy. Zachęcona tak udaną wersją ich pudru transparentnego, mam zamiar sięgnąć po puder brązujący z Kobo.

Do następnego!

sobota, 18 kwietnia 2015

Małe kosmetyczne co nieco | Catrice, Kobo, Hean i Nivea

Małe kosmetyczne co nieco | Catrice, Kobo, Hean i Nivea
Dzisiaj wpis o upolowanych przeze mnie kosmetykach - chcecie zobaczyć co dzisiaj wpadło mi do koszyka? Zapraszam!


Mój obecny puder transparentny z Rimmel już jest na wykończeniu, więc kiedy dzisiaj wstąpiłam do Natury i zobaczyłam, że Transparentny Puder Matujący z Kobo jest na promocji (11,99 zł z 19,99zł) od razu wrzuciłam go do koszyka. Miałam zamiar go kupić, czytając Wasze pozytywne recenzje na jego temat, a kiedy nadarzyła się taka okazja, nierozsądnie było z niej nie skorzystać :)


Będąc w naturze nie omieszkałam zajrzeć do szafy Catrice i zobaczyć, jakie kolory cieni są dostępne z serii Absolute Eye Colour, którą bardzo lubię. Od razu mój wzrok przyciągnęły dwa kolory:
  • 090 Bring Me Frosted Cake - matowy cielisty beż, który będzie świetnym bazowym cieniem na całą powiekę
  • 790 I Wear My Plum Glasses At Night - matowy brąz z fioletowymi tonami, idealny do zaznaczenia załamania powieki


Za każdy z cieni zapłaciłam 11,99 zł. Wiem, mogłam poczekać, gdyż od przyszłego tygodnia wchodzi -40% na kolorówkę w Naturze, jednak cienie były w pojedynczych egzemplarzach i nie chciałam ryzykować, że za chwile zostaną wykupione. Poza tym ich cena i tak nie jest wysoka, a cienie idealnie nadają się do dziennego makijażu, więc mimo wszystko było warto.


Będąc już przy kasie zauważyłam peelingi do ciała Hean, które także były w promocji za 5,99 zł. Od razu poprosiłam o fioletowy, z jagodą acai i wiśnią japońską. Miałam z tej serii żółty cukrowy pelling z limonką i żeń-szeniem - i o ile sam peeling sprawdzał się dobrze, tak zapach był nie do zniesienia - przypominał mi kostkę toaletową do wc. Ten jednak pachnie wspaniale, przypomina mi czarne frugo które uwielbiam :)


Wracając już do domu wstąpiłam do Rossmanna po kosmetyki dla dziecka, i przy okazji skusiłam się na dwufazowy płyn do demakijażu oczu z Nivea. Dawno już nie stosowałam tego typu produktów do demakijażu, gdyż zawsze zmywam oczy płynem micelarnym. Jednak dam mu szansę i zobaczymy, czy się polubimy, czy będzie to jednak jednorazowa "przygoda". Płyn był na promocji i kosztował 9,99 zł.

A co Wam wpadło ostatnio ciekawego do koszyka?

Do następnego!
Copyright © 2014 Moja strefa relaksu , Blogger