Ostatnio rzadziej zaglądałam do blogosfery - wydarzenia ostatnich tygodni - roczek córki, wyjazd nad morze, pobyt w szpitalu a przede wszystkim powrót do pracy, pozwoliły mi jedynie od czasu do czasu rzucić okiem na to, co się tutaj działo. Na pisanie postów już czasu nie wystarczyło.
Teraz jednak, kiedy wszystko się już unormowało, z chęcią zabieram się do kolejnego posta - w końcu puste opakowania już trochę czekają....
Sukcesywnie zużywam otwarte kosmetyki, nie kupując niczego w nadmiarze (a raczej, starając się w nadmiarze niczego nie kupować- czasem wychodzi, a czasem nie :))
Kolastyna Iluminacja krem rozświetlająco - przeciwzmarszczkowy na dzień SPF15 - to było moje odkrycie jakiś czas temu. Od razu go polubiłam. Jego konsystencja jest lekka i puszysta, szybko się wchłania, ma bardzo jasny, różowy kolor i dosłownie mikro-drobinki, dzięki którym pomaga zniwelować szary, zmęczony odcień cery sprawiając, że jest ładnie rozświetlona. Dodatkowo bardzo przypadł mi do gustu zapach - lekko słodkawy, jakbym wyczuwała nuty budyniu malinowego. Wracam do niego nierzadko :)
Kolastyna Iluminacja krem rozświetlająco - przeciwzmarszczkowy na noc - jest bardziej treściwy od wersji dziennej i daje większy poziom odżywienia, ale wchłania się też dłużej. Ma zupełnie biały kolor i nie ma w nim żadnych drobinek rozświetlających. Zapach ma natomiast identyczny jak wersja na dzień.
Uważam ten duet za udany - w cenie promocyjnej można trafić na te kremy za ok 11 zł!
Szampon do włosów Pantene Aqua Light - jeden z lepszych, jakie wypuściła firma Pantene na rynek. Idealny do włosów przetłuszczających się. Bardzo dobrze oczyszcza włosy z zanieczyszczeń, nie plącze ich i absolutnie nie obciąża. Po umyciu się niesamowicie lekkie i miękkie. Dodatkowo ma bardzo świeży zapach, co daje mu kolejnego wielkiego plusa.
Odżywka w sprayu Pantene Aqua Light - tak samo dobra jak szampon z tej linii. Nie obciąża włosów, łatwo po jej zastosowaniu się rozczesują i bardzo świeżo pachną. Jedynym małym minusem tej odżywki jest to, że wydaje mi się mało wydajna.
Żel pod prysznic Dove Go Fresh ogórek i zielona herbata - absolutny ulubieniec w sezonie letnim. Żele Dove zaliczam do najlepszych i według mnie, póki co nie mają sobie równych. Genialnie się pienią, są gęste, kremowe, bardzo wydajne, dobrze nawilżają i zapach długo utrzymuje się na skórze. A wersja z ogórkiem jest bardzo świeża - jest moją ulubioną i sięgam po nią z największą chęcią.
Sól do stóp z lawendą i mleczkiem bawełnianym On Line - kupiłam kiedyś przypadkiem, ale okazała się niemałym pozytywnym zaskoczeniem. Moczenie w niej stóp było czystą przyjemnością. Wyraźnie odświeżała i rzeczywiście zmiękczała mniejsze zrogowacenia czy odciski. Do tego bardzo przyjemnie pachniała lawendą.
Hean Płyn micelarny 3w1 - był w moim pierwszym zamówionym f&l boxie, ale nie zrobił na mnie wrażenia. Z demakijażem twarzy radził sobie dobrze, ale z oczami szło mu gorzej, pomimo tego, że nie stosuję kosmetyków wodoodpornych, a ponoć miał sobie dawać radę nawet i z takimi. Musiałam dość mocno przyciskać płatek a nawet pocierać oko, żeby ładnie rozpuścił cienie i tusz, a to jest dla mnie czynnikiem dyskwalifikującym płyn. Kolorówkę Hean lubię, ale pielęgnacja póki co nie przypadła mi do gustu.
Nivea dwufazowy płyn do demakijażu oczu - tutaj pozytywne zaskoczenie, gdyż zdał u mnie egzamin. Pomimo tego, że była to wersja dwufazowa - nie zostawiał nieprzyjemnej tłustej warstwy powodującej mgłę na oczach (nienawidzę tego efektu ubocznego niektórych dwufazówek). Dobrze rozpuszczał cienie i tusz, bez mocnego pocierania. Sądzę, że jeszcze do niego wrócę.
Antyperspirant Rexona - bardzo je lubię, dobrze chronią przed potem skutecznie odświeżając. Jedna aplikacja rano pozwala mi czuć się świeżo do końca dnia. Wersja zapachowa shower clean fresh należy do moich ulubionych i ostatnio tylko tę wybieram.
Podkład AA Satynowy Blask - świetny! Konsystencja dość płynna, czyli taka, jakie lubię najbardziej. Ładnie stapiał się z cerą, nie podkreślał suchych skórek i dość przyjemnie nawilżał. Dawał satynowe wykończenie. Niestety wadą tego podkładu jet to, że nawet najjaśniejszy odcień jest dość ciemny - dziewczyny z bardzo jasną cerą nie mają tutaj niestety w czym wybierać. Ja ten podkład używam w sezonie letnim, gdy już się opalę. W innym razie pozostaje mi tylko mieszać go ze zbyt jasnym podkładem.
Garnier Fructis Cudowny Olejek - pisałam o nim recenzję tutaj KLIK. Nie pozostaje mi nic tylko dodać, że używam go namiętnie odkąd jest w moim posiadaniu i już kupiłam kolejne opakowanie. Jest to mój niekwestionowany ulubieniec jeśli chodzi o pielęgnację włosów.
I tak się prezentują wszystkie moje puste opakowania - w końcu mogę się ich pozbyć, bo cały czas zalegały mi w łazience.
Do następnego!
Bardzo ładne zużycia. Nie używałam kompletnie nic z tego co Ty:)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz to nadrobić :):)
UsuńZnam tylko płyn do demakijażu Nivei (chyba używałam jego starszej wersji?) i świetnie domywał makijaż ale mnie niestety mocno szczypał w oczy :(
OdpowiedzUsuńMnie na szczęście nie szczypał :)
Usuńładne denko :)
OdpowiedzUsuńStarałam się ;)
Usuńnic nie miałam :) brawo za tak duze denko:)
OdpowiedzUsuńDziękować :)
UsuńGratuluję zużyć :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuńwszystkie świetne produkty! :)
OdpowiedzUsuńhttp://sniadanielejdis.blogspot.com/
Polecam :)
UsuńNie miałam niczego z tych produktów niestety
OdpowiedzUsuńZawsze możesz to nadrobić ;)
UsuńMi wpadł w oko szampon Pantene chyba się rozglądne za nim. A płyn do demakijażu z Hean (post się szykuje )też kompletnie mnie zawiódł :( już wole płyn dwufazowy z Marizy.
OdpowiedzUsuńCzyli też się nie sprawdził...buuu
UsuńMuszę upolować te kremy Kolastyny, bo brzmią super :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie super :)
UsuńZnam jedynie ten spray z pantene, ale niestety puszył mi włosy ;/
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie miałam z nim takich niespodzianek :)
UsuńBardzo lubię ten szampon z Pantene - genialnie radzi sobie przy codziennym myciu.
OdpowiedzUsuńWłaśnie kupiłam ten żel z Dove - ciekawa jestem jak mi podpasuje, sądząc z Twojej wypowiedzi może być ciekawie.
Polowałam na tego micela z Hean ale chyba sobie odpuszczę.
Dove jest super, na pewno polubisz. A micela z Hean możesz sobie odpuścić
UsuńSporo tego, gratulacje :)
OdpowiedzUsuńDziękować :)
UsuńJakoś produkty Panetene i Dove do mnie nie przemawiają, nie pasują mi ani do skóry - żadnych efektów w przypadku Dove , ani do włosów w przypadku obu produktów, niestety...
OdpowiedzUsuńReszta produktów oprócz Garniera jest mi dobrze znajoma. :)
Przeczytałam Twoją recenzję Garniera i chyba mnie przekonałaś. :) Wpiszę ten produkt na najbliższą listę zakupów. :)
Pozdrawiam .
http://iknowhathis.blogspot.com/
Szkoda, ja bardzo lubię Pantene i Dove, a Garnier to moje odkrycie :)
UsuńBardzo ładne zużycia. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńbardzo lubie zele DOVE :)
OdpowiedzUsuńPiąteczka :)
Usuńw sumie to używałam tylko rexony i u mnie ona się nie sprawdzała dlatego przeszłam na kulkę z vichy :) + obserwuję :)
OdpowiedzUsuńz Vichy nigdy nie miałam antyperspirantu
UsuńMoja mama często używa kremów z Kolastyny :)
OdpowiedzUsuńBo są warte uwagi :)
UsuńMoja sis uwielbia żele z Dove:)
OdpowiedzUsuńPiąteczka dla sis :))
UsuńNiestety nic nie znam :)
OdpowiedzUsuń