Wyobrażacie sobie rozczesywanie włosów, bez nałożenia na nie wcześniej odżywki? Bo ja nie! Regularnie stosuję odżywki do włosów, a moimi ulubionymi są te w sprayu od Gliss Kur. Jednak dwa razy w tygodniu funduję moim włosom maseczkowe spa, w celu ich dogłębnego odżywienia i nawilżenia . W ubiegłym miesiącu kupiłam w Naturze opakowanie maski Kallos. Ciężko było mi się zdecydować, bo wybór masek był spory - bananowa, witaminowa, keratynowa, aloesowa, wiśniowa, mleczna.. ostatecznie zdecydowałam się na mniejsze opakowanie maski Kallos Blueberry, która kosztowała niecałe 5 zł.
Zdziwił mnie jednak zapach maski - spodziewałam się stricte owocowych nut, a w moje nozdrza wdarł się zapach kwiatowych perfum. Nie żebym czuła się tym faktem rozczarowana, bo zapach jest ładny, jednak nazwa sugeruje coś zupełnie innego.
Maska ma ładny, biały kolor, jest treściwa, dość gęsta i nie spływa od razu z naszej dłoni. Dwie porcje ładnie pokrywają moje średniej długości włosy. Po nałożeniu maski na włosy owijam je jeszcze na jakieś 15- 20 minut ręcznikiem i po tym czasie spłukuję ją z włosów.
Po wysuszeniu możemy cieszyć się miękkimi i odżywionymi włosami. Są wyraźnie nawilżone i lśniące, do tego zapach maski wnika we włosy i możemy cieszyć się dodatkowo pięknym zapachem.
Maskę stosuję jednak nie częściej niż 2 razy w tygodniu, ponieważ obawiam się, że częstsze stosowanie mogłoby za bardzo obciążyć moje delikatne włosy.
Mnie maska przekonała i chętnie zapoznam się z pozostałymi wariantami. Dużym plusem jest także możliwość kupienia mniejszych opakowań. Cena także przemawia na korzyść maski.
A Wy jakie macie doświadczenie z maskami Kallos? Która u Was spisuje się najlepiej?
Do następnego!
Lubię maski, które dociążają włosy, ale nie przeciążają ich za bardzo :) Ta mogłaby okazać się idealna :)
OdpowiedzUsuńJest akurat pośrednia :)
UsuńNie widziałam tej wersji w małym opakowaniu :) ja używam obecnie cherry i jestem zadowolona
OdpowiedzUsuńTeż nie pachnie owocowo ?
UsuńMam ją, szkoda ze nie ma intensywniejszego zapachu :) ale to tylko moja mala sugestia :) ogolnie fajnie dziala :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) Zaobserwuj mnie a napewno się odwdziecze :)
vademecumpiekna.blogspot.com
Zapach mógłby być bardziej owocowy :)
UsuńNie miałam tej wersji, ale przyznam, że mi się marzy :)
OdpowiedzUsuńJa myślę jeszcze nad aloesową
UsuńUwielbiam, jedna z lepszych masek ;]
OdpowiedzUsuńKonkretnie ta wersja czy ogólnie Kallos?
UsuńTej nie miałam, ale na pewno przyjdzie na nią czas :)
OdpowiedzUsuńOstatnio kupiłam wersję Algową, ale jeszcze nie próbowałam ;)
Myślałam też nad algową właśnie :)
UsuńWszyscy ją sobie chwalą, muszę i ja wypróbować :)
OdpowiedzUsuńCoś w tym musi być :)
UsuńKiedyś miałam ogromne opakowanie mlecznego Kallosa, całkiem ją sobie chwaliłam, jednak po czasie mi się znudziła i miałam jej serdecznie dość. Małe opakowania to dla mnie zdecydowanie lepsza opcja :) Szkoda, że nie ma zapachu borówek :<
OdpowiedzUsuńTak zgadzam się, mniejsze jest też wygodniejsze. Też mi trochę tego owocowego aromatu brakuje
UsuńMam zamiar ją przetestować :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam zamiar ją przetestować :)
OdpowiedzUsuńUdanego testowania :)
UsuńMam od dawna maskę keratynową i uważam, że jest naprawdę dobra. Na pewno przetestuję inne rodzaje :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :D
Wybór jest naprawdę spory :) Dziękuję :)
UsuńMiałam wersję czekoladową :)
OdpowiedzUsuń