poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Kallos Blueberry - maska jagodowa do włosów | Hit czy kit?

Wyobrażacie sobie rozczesywanie włosów, bez nałożenia na nie wcześniej odżywki?  Bo ja nie! Regularnie stosuję odżywki do włosów, a moimi ulubionymi są te w sprayu od Gliss Kur. Jednak dwa razy w tygodniu funduję moim włosom maseczkowe spa, w celu ich dogłębnego odżywienia i nawilżenia . W ubiegłym miesiącu kupiłam w Naturze opakowanie maski Kallos. Ciężko było mi się zdecydować, bo wybór masek był spory - bananowa, witaminowa, keratynowa, aloesowa, wiśniowa, mleczna.. ostatecznie zdecydowałam się na mniejsze opakowanie maski Kallos Blueberry, która kosztowała  niecałe 5 zł. 


Zdziwił mnie jednak zapach maski - spodziewałam się stricte owocowych nut, a w moje nozdrza wdarł się zapach kwiatowych perfum. Nie żebym czuła się tym faktem rozczarowana, bo zapach jest ładny, jednak nazwa sugeruje coś zupełnie innego.


Maska ma ładny, biały kolor, jest treściwa, dość gęsta i nie spływa od razu z naszej dłoni. Dwie porcje ładnie pokrywają moje średniej długości włosy. Po nałożeniu maski na włosy owijam je jeszcze na jakieś 15- 20 minut ręcznikiem i po tym czasie spłukuję ją z włosów.


Po wysuszeniu możemy cieszyć się miękkimi i odżywionymi włosami. Są wyraźnie nawilżone i lśniące, do tego zapach maski wnika we włosy i możemy cieszyć się dodatkowo pięknym zapachem. 
Maskę stosuję jednak nie częściej niż 2 razy w tygodniu, ponieważ obawiam się, że częstsze stosowanie mogłoby za bardzo obciążyć moje delikatne włosy. 
Mnie maska przekonała i chętnie zapoznam się z pozostałymi wariantami. Dużym plusem jest także możliwość kupienia mniejszych opakowań. Cena także przemawia na korzyść maski.


A Wy jakie macie doświadczenie z maskami Kallos?  Która u Was spisuje się najlepiej?

Do następnego!

23 komentarze:

  1. Lubię maski, które dociążają włosy, ale nie przeciążają ich za bardzo :) Ta mogłaby okazać się idealna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widziałam tej wersji w małym opakowaniu :) ja używam obecnie cherry i jestem zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ją, szkoda ze nie ma intensywniejszego zapachu :) ale to tylko moja mala sugestia :) ogolnie fajnie dziala :)
    Zapraszam do mnie :) Zaobserwuj mnie a napewno się odwdziecze :)
    vademecumpiekna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam tej wersji, ale przyznam, że mi się marzy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam, jedna z lepszych masek ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Tej nie miałam, ale na pewno przyjdzie na nią czas :)
    Ostatnio kupiłam wersję Algową, ale jeszcze nie próbowałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszyscy ją sobie chwalą, muszę i ja wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedyś miałam ogromne opakowanie mlecznego Kallosa, całkiem ją sobie chwaliłam, jednak po czasie mi się znudziła i miałam jej serdecznie dość. Małe opakowania to dla mnie zdecydowanie lepsza opcja :) Szkoda, że nie ma zapachu borówek :<

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak zgadzam się, mniejsze jest też wygodniejsze. Też mi trochę tego owocowego aromatu brakuje

      Usuń
  9. Mam zamiar ją przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam zamiar ją przetestować :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam od dawna maskę keratynową i uważam, że jest naprawdę dobra. Na pewno przetestuję inne rodzaje :)
    Obserwuję :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli do mnie zajrzałaś, zostaw po sobie ślad w postaci komentarza - daje mi to motywację do dalszego pisania i sprawia, że to co robię ma naprawdę sens :)
Staram się odpisywać na każdy pozostawiony komentarz i zawsze odwiedzam ich autorów :)

Pozdrawiam i zapraszam częściej

Copyright © 2014 Moja strefa relaksu , Blogger